NA ŻYWO

Leciały za nisko. Kijów zapowiada odwet. "Zemścimy się" [RELACJA NA ŻYWO]

Rosyjski atak na Kijów
Rosyjski atak na Kijów
Źródło zdjęć: © TG
Mateusz CzmielTomasz Waleński

07.07.2024 19:20, aktual.: 08.07.2024 21:13

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wojna w Ukrainie trwa. Poniedziałek to 866. dzień rosyjskiej inwazji. Ukraińskie siły powietrzne poinformowały, że dziś Rosjanie wystrzelili łącznie 44 rakiety różnego typu, z czego 33 udało się zestrzelić. "Dzisiaj pociski przeleciały na niezwykle małych wysokościach, co utrudnia ich zniszczenie i zwiększa ryzyko konsekwencji zestrzelenia" - poinformował płk Jurij Ignat, przedstawiciel Sił Powietrznych Ukrainy. "Niestety, wróg stale udoskonala nie tylko drony rozpoznawcze i szturmowe, ale także inne środki ataku powietrznego – rakiety manewrujące i balistyczne" - dodał. Z tego powodu pociski stają się trudniejsze do zestrzelenia. Dowódca Sił Powietrznych gen. Mykoła Oleszczuk oświadczył, że teraz "nie powinno być dyskusji na temat możliwości ataku na obiekty wojskowe na terytorium Rosji". Ukraina pogrążona jest w żałobie. Zemścimy się za każdego Ukraińca" - dodał. W samym tylko Kijowie zginęły 22 osoby, a 72 zostały ranne. Rosja uszkodziła ponad 50 obiektów cywilnych, w tym budynki mieszkalne, centrum biznesowe i dwie placówki medyczne. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Najważniejsze informacje
Relacja na żywo

Alarmy w Ukrainie odwołane. Media informują o eksplozjach w Zaporożu i Charkowie.

Z ostatniej chwili

W wielu miejscach znowu wyją syreny.

TG
TG© Licencjodawca

Ambasadorowie krajów członkowskich w środę zajmą się wizytami premiera Węgier Viktora Orbana w Kijowie, Moskwie i Pekinie w kontekście węgierskiej prezydencji. Tournee nazywane przez Orbana "misją pokojową" budzi coraz większe obawy stolic, że "coś się dzieje za ich plecami i niezgodnie z ich wolą" - powiedział w poniedziałek PAP unijny dyplomata pragnący zachować anonimowość.

Po wizycie 2 lipca w Kijowie węgierski premier złożył wizytę w piątek w Moskwie, a następnie w poniedziałek w Pekinie. Orban nazywa swoje tournee "misją pokojową". We wtorek przyłączy się do innych przywódców krajów NATO na szczycie w Waszyngtonie.

Międzynarodowa aktywność Orbana po objęciu przez Węgry przewodnictwa w Radzie UE 1 lipca zmusiła przywódców UE do złożenia własnych oświadczeń. W związku z wizytą w Moskwie przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, odpowiedzialny za relacje UE z krajami trzecimi na szczeblu szefów państw i rządów, a także szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, reprezentujący wspólnotę na poziomie ministrów, oświadczyli, że Orban nie ma mandatu do reprezentowania Unii na zewnątrz. Według rzecznika Komisji Europejskiej Erica Mamera Budapeszt nie poinformował Brukseli o planowanych wizytach szefa węgierskiego rządu.

Z kolei węgierskie MSZ odwołało zaplanowaną na poniedziałek w Budapeszcie wizytę szefowej niemieckiej dyplomacji Annaleny Baerbock.

W efekcie "jeden z krajów członkowskich" - jak podało źródło dyplomatyczne - zaczęło domagać się, by sprawą "misji pokojowej" Orbana zajęli się ambasadorowie na posiedzeniu w środę. Potem Węgrzy sami zaproponowali, by środowe spotkanie poświęcić omówieniu wizyt węgierskiego premiera. Ambasadorowie chcą jednak nadal rozmawiać szerzej o roli, jaką Węgry odgrywają w trakcie prezydencji - a nie tylko o wizytach Orbana.

Dyplomata z innego kraju członkowskiego oczekuje "grillowania" Węgier. Przypomniał, że podobnej "misji pokojowej" podjął się prezydent Francji Nicolas Sarkozy w 2008 r., kiedy w trakcie francuskiej prezydencji negocjował plan pokojowy z Rosją po jej inwazji na Gruzję. Ruch Sarkozy'ego wywołał krytykę w Polsce i krajach bałtyckich, bo pomijał kwestię integralności terytorialnej Gruzji, a zapisane w nim zobowiązania Moskwy były niejasne. Orban dzisiaj ma jednak o wiele mniejsze kompetencje niż Sarkozy, ponieważ w odróżnieniu od niego nie ma ani tytułu, ani uprawnień przewodniczącego Rady Europejskiej - po wejściu w życie traktatu z Lizbony utworzono bowiem niezależne stanowisko, które dzisiaj sprawuje Michel, a wcześniej - Donald Tusk i Herman van Rompuy.

W ocenie dyplomaty konsekwencje wypraw Orbana są takie, że już na samym początku węgierskiej prezydencji wśród stolic wzrośnie wobec Budapesztu "obawa, że coś się dzieje za ich plecami i niezgodnie z ich wolą".

Jak zwrócił uwagę rozmówca PAP, przed objęciem przewodnictwa w Radzie UE przez Węgry wiele mówiło się o tym, że Budapeszt wykorzysta prezydencję do poprawy swojego wizerunku; sprawowanie roli "uczciwego pośrednika" obiecywali też sami Węgrzy.

"Jednak biorąc pod uwagę te dwie kontrowersyjne wizyty - najpierw na Kremlu, a teraz w Pekinie - i wcześniej w Kijowie, gdzie Orban próbował wywrzeć presję na (prezydenta Ukrainy Wołodymyra - PAP) Zełenskiego w sprawie pokoju, naprawienie stosunków Węgier z innymi państwami członkowskimi i instytucjami UE nie wygląda obiecująco" - podkreślił.

Niepokój budzi brak jasnego komunikatu ze strony Orbana, że reprezentuje wyłącznie swój własny kraj. Zwraca się uwagę np. na to, że w publikowanych w mediach społecznościowych komunikatach Węgry posługują się logo swojego przewodnictwa w Radzie UE. Dyplomaci podkreślają też, że wizyty nie były ani konsultowane, ani przygotowywane w ramach wspólnoty i "UE nie ma z nimi nic do czynienia".

Środowa dyskusja o węgierskiej prezydencji ma być pierwszą, ale nie ostatnią na temat podejmowanych samodzielnie przez Węgry inicjatyw na forum międzynarodowym. W przyszłym tygodniu ambasadorowie mają powrócić do rozmowy o blokowanych przez Budapeszt 6,6 mld euro na zakup broni dla Ukrainy w ramach Instrumentu na rzecz Pokoju. Węgry są jedynym krajem, który się temu sprzeciwia, więc "jeśli chcą coś konsultować w tej sprawie, to powinni konsultować się sami ze sobą" - podkreśliło źródło dyplomatyczne.

Rosjanie w poniedziałek rano wystrzelili na Ukrainę 44 rakiety różnego typu. Dzień przed szczytem NATO bomby Putina spadły m.in. na szpital dziecięcy w Kijowie i rodzinne miasto Zełenskiego Krzywy Róg, Pokrowsk i Dniepr. Zginęły 33 osoby, a ponad 140 zostało rannych. Ekspert w rozmowie z WP mówi wprost, że Rosja tym atakiem chce dać jasny sygnał członkom NATO.

Najważniejszym celem obecności Polski na szczycie NATO w Waszyngtonie jest wzmacnianie zdolności obronnych i wzmacnianie bezpieczeństwa w naszej części Europy - powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda przed wylotem na szczyt NATO w Waszyngtonie.

Prezydent podkreślił, że najważniejszym celem obecności Polski na szczycie NATO w Waszyngtonie jest wzmacnianie zdolności obronnych i wzmacnianie bezpieczeństwa w naszej części Europy.

"Będziemy dyskutowali o realizacji planów regionalnych. Dzisiaj NATO to 500 tys. żołnierzy w podwyższonej gotowości, to 23 kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego, które już w tej chwili wydają ponad 2 proc. PKB rocznie na obronność" - powiedział Duda.

Prezydent Andrzej Duda
Prezydent Andrzej Duda© PAP | Radek Pietruszka

Zaznaczył, że będzie proponował, aby już rozmawiać o dalszej perspektywie dalszego podwyższania tych wydatków. "Oczywiście NATO takiej decyzji na tym szczycie nie podejmie, ale chcemy, żeby ten temat został poruszony" - podkreślił prezydent.

Jak dodał, rozmowy na szczycie NATO dotyczyć również będą tego, aby Sojusz podjął decyzję o przedłużeniu strategicznych naftociągów, które prowadzą paliwo. "Chcemy, żeby sięgały one tutaj na wschodnią flankę NATO" - powiedział Andrzej Duda.

Poinformował, że na szczycie podjęty zostanie także temat podwyższenia poziomu ochrony powietrznej zarówno przeciwlotniczej, jak i przeciwrakietowej.

Andrzej Duda
Andrzej Duda © PAP | Radek Pietruszka

Jubileuszowy szczyt NATO w Waszyngtonie w 75. rocznicę powstania Sojuszu odbędzie się w dniach 9-11 lipca. Wezmą w nim udział przywódcy wszystkich 32 państwo sojuszniczych oraz szereg przywódców z państw zaprzyjaźnionych. Polskę reprezentuje prezydent Andrzej Duda, wraz z nim w polskiej delegacji będą również wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz oraz szef MSZ Radosław Sikorski.

Polska będzie nadal wspierać Ukrainę sprzętem wojskowym, oba kraje będą się wymieniać doświadczeniami, by zwiększać zdolności obronne, będą też zachęcać do kooperacji przemysły obronne – zakłada "Porozumienie o dwustronnej współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa", w części dotyczącej obrony, podpisane w poniedziałek w Warszawie.

Polska ma nadal wspierać Ukrainę w eksploatacji sprzętu wojskowego, rozważy przekazanie jej pozostałych myśliwców MiG-29.

Porozumienie podpisali w poniedziałek premier Donald Tusk oraz prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który złożył wizytę w Warszawie w przeddzień szczytu NATO w Waszyngtonie. Dwustronna umowa jest uzupełnieniem postanowień Wspólnej Deklaracji G7 w sprawie wsparcia Ukrainy przyjętej w Wilnie w lipcu ub. r. Jako pierwsza takie porozumienie podpisała w styczniu br. Wielka Brytania, następne były Niemcy i Francja. Dotychczas umowy zawarło 17 państw, w tym przed kilkoma dniami Stany Zjednoczone; podpisanie takich porozumień zadeklarowały 32 kraje.

Polska i Ukraina zapowiadają, że "będą kontynuować wysiłki na rzecz zwiększenia zdolności Sił Zbrojnych Ukrainy oraz ukraińskich sił bezpieczeństwa i obrony w celu obrony terytorium i społeczeństwa Ukrainy przed rosyjską inwazją, odpowiedzi na jakikolwiek kolejny atak zbrojny ze strony Rosji, a także w celu zwiększenia interoperacyjności z NATO oraz przyspieszenia procesu dostosowania się Ukrainy do standardów NATO".

Przypomniano, że od początku 2022 r. Polska przekazała 44 pakiety uzbrojenia i amunicji, których łączna wartość – wraz z innymi formami wsparcia, zwłaszcza w postaci szkoleń, logistyki, dostaw, utrzymania i napraw oraz pomocy medycznej - przekroczyła 4 miliardy euro.

"W 2024 roku Polska dostarczy kolejne pakiety pomocy wojskowej znacznej wartości i będzie kontynuować udzielanie mocnego wsparcia w ciągu dekady. Polska będzie kontynuować pomoc wojskową dla Ukrainy tak długo, jak to będzie konieczne, nadając priorytet działaniom mającym na celu wzmocnienie zdolności bojowych Ukrainy we wszystkich dziedzinach" – przewiduje porozumienie.

Wsparcie będzie udzielane w drodze relacji dwustronnych lub jako wkład na rzecz koalicji, UE, NATO i innych wielostronnych inicjatyw, szkolenia ukraińskich wojsk i innych służb, pomocy w tworzeniu strategicznych zapasów koniecznych do sprawnego odstraszania możliwych przyszłych aktów agresji; działań mających na celu zapewnienie pełnej interoperacyjności armii Ukrainy z NATO i przybliżających ją do przyszłego członkostwa.

Polska zapowiedziała dalsze zaangażowanie w działania grupy kontaktowej ds. obrony Ukrainy (UDCG), tzw. grupy Ramstein. Ma się także angażować w inne koalicje i ewentualne przyszłe koalicje pomocowe. "Polska będzie kontynuować prowadzenie centrum logistycznego (POLLOGHUB wraz z modułem powietrznym, drogowym i kolejowym) oraz jest zdeterminowana, aby utrzymać czołową rolę w zapewnianiu skutecznych dostaw uzbrojenia i sprzętu do Ukrainy" – przewiduje porozumienie. Strona polska zadeklarowała ułatwianie przemieszczania personelu wojskowego i cywilnego, uzbrojenia i sprzętu ukraińskich sił zbrojnych, sił bezpieczeństwa i obrony przez terytorium Polski do innych państw w celach szkoleniowych i innych celach, tak jak ma to miejsce od początku rosyjskiej inwazji.

Wsparcie ma też dotyczyć reformy systemu obronnego Ukrainy, w tym doradztwo na poziomie strategicznym, operacyjnym i taktycznym. Chodzi przede wszystkim o demokratyczną kontrolę nad armią, zwalczanie korupcji i przejrzyste zarządzanie zasobami.

"Uznając znaczne postępy poczynione przez Ukrainę na drodze do integracji euroatlantyckiej, Polska będzie wspierała proces modernizacji wojskowej Sił Zbrojnych Ukrainy oraz innych ukraińskich sił bezpieczeństwa i obrony, ukierunkowany na zwiększanie interoperacyjności z NATO, a także dostosowanie do standardów NATO" - przewiduje umowa.

Czytamy w niej, że Polska będzie współpracowała z partnerami unijnymi na rzecz zapewnienia długotrwałego stabilnego wsparcia dla Ukrainy za pośrednictwem europejskiego instrumentu na rzecz pokoju EPF, Funduszu Pomocy Ukrainie (UAF) i innych potencjalnych przyszłych instrumentów.

"Polska - na prośbę Ukrainy - będzie zachęcała obywateli ukraińskich do powrotu na Ukrainę w celu podjęcia służby w Siłach Zbrojnych Ukrainy oraz ukraińskich siłach bezpieczeństwa i obrony" – podkreślono. Strony mają ustalić szczegóły przekazywania Polsce wiedzy, jaką Ukraina zdobyła przeciwstawiając się rosyjskiej napaści.

Oba kraje mają dążyć do zacieśnienia współpracy na szczeblu dowództw oraz rodzajów sił zbrojnych. Kontynuowana ma być współpraca szkoleniowa, w tym szkolenie ukraińskich żołnierzy w Polsce. Wsparcie szkoleniowe będzie udzielane w ramach unijnej misji EUMAM i we współpracy z sojusznikami na podstawie innych porozumień.

Porozumienie zakłada, że "uczestnicy będą współpracować na rzecz wzmocnienia zdolności wojskowych Ukrainy, dążąc do osiągnięcia poziomu, który umożliwi Ukrainie odwzajemnienie Polsce skutecznej pomocy wojskowej w przypadku agresji zewnętrznej przeciwko Polsce w okresie poprzedzającym przystąpienie Ukrainy do NATO".

Za konieczny uznano dalszy dialog dwustronny oraz z innymi partnerami "w celu oceny zasadności i wykonalności ewentualnego przechwytywania w przestrzeni powietrznej Ukrainy pocisków rakietowych i bezzałogowych statków powietrznych wystrzelonych w kierunku terytorium Polski, z zachowaniem niezbędnych procedur uzgodnionych przez zaangażowane państwa i organizacje".

Strony mają nadal współpracować przy eksploatacji przekazanych Ukrainie przez Polskę myśliwców MiG-29; Polska rozważy dostawę eskadry myśliwców MiG-29 "biorąc pod uwagę potrzeby w zakresie bezpieczeństwa Polski i zdolności operacyjnych Sił Powietrznych RP".

Porozumienie przewiduje współpracę w razie przyszłego ataku zbrojnego lub znaczącej eskalacji. "W przypadku ponownej agresji rosyjskiej przeciwko Ukrainie po zaprzestaniu obecnych działań wojennych lub w przypadku znaczącej eskalacji obecnej agresji" strony mają się w ciągu 24 godzin skonsultować "w celu określenia środków potrzebnych do przeciwstawienia się lub powstrzymania agresji".

"Stosownie do potrzeb Ukrainy, która wykonuje swoje prawo do samoobrony, Polska, zgodnie z własnymi wymogami prawnymi i konstytucyjnymi, zapewni szybką i trwałą pomoc, obejmującą działania w celu spowodowania poniesienia przez Rosję kosztów politycznych i gospodarczych" – zakłada porozumienie. W konsultacjach mogą uczestniczyć inne państwa, które zawarły z Ukrainą porozumienia w ramach Wspólnej Deklaracji G7.

Uczestnicy będą zachęcać swoje przemysły obronne do współpracy i ułatwiać jej realizację – przewiduje porozumienie. "Polska przeanalizuje, w miarę możliwości, sposoby zapewnienia inwestycji i pomocy finansowej, w szczególności w czasie wojny oraz odbudowy powojennej" – podkreślono. Porozumienie zakłada współpracę w celu stworzenia warunków sprzyjających lokowaniu produkcji polskich spółek zbrojeniowych na terenie Ukrainy.

Jak czytamy, Polska przeanalizuje możliwości zwiększenia zakresu bieżącej obsługi i napraw sprzętu wojskowego dostarczonego Ukrainie przez Polskę i inne kraje, w tym w naprawy ciężkiego sprzętu na miejscu. Chodzi zarówno o sprzęt nowoczesny, jak i poradziecki. Priorytetowa ma być współpraca w dziedzinie kosmicznej. Dwustronna współpraca ma też służyć kontroli międzynarodowych transferów broni oraz poprawie zdolności Ukrainy do zarządzania państwowymi i prywatnymi magazynami broni strzeleckiej i lekkiej.

Oba kraje potwierdzają, że Ukraina należy do rodziny euroatlantyckiej oraz że przystąpi do NATO. Żadne formy dwustronnych zobowiązań lub gwarancji bezpieczeństwa udzielanych Ukrainie przez jej partnerów nie mogą być alternatywą dla jej pełnego członkostwa w NATO – podkreślono w porozumieniu.

Według porozumienia, "ani Ukraina, ani cała Europa nie będą bezpieczne, dopóki nie zostanie przywrócony sprawiedliwy pokój zapewniający poszanowanie praw Ukrainy zgodnie z prawem międzynarodowym". "Polska i Ukraina będą zatem współpracować na rzecz sprawiedliwego i trwałego pokoju cieszącego się szerokim poparciem globalnym" – deklarują sygnatariusze porozumienia.

"Wypowiemy się w sprawie tchórzliwego i haniebnego ataku Rosji na szpital" - napisała na platformie X ambasadorka Wielkiej Brytanii przy ONZ, Barbara Woodward. Po rosyjskich poniedziałkowych atakach na cywilne budynki w Kijowie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ zwróciła się Ukraina.

"Musimy pociągnąć Rosję do odpowiedzialności za jej akty terroru, a Putina za wydawanie takich rozkazów. Za każdym razem, gdy pojawiają się próby rozmów pokojowych z nim, Rosja odpowiada atakami na domy i szpitale" - napisał Zełenski na platformie X.

W wyniku poniedziałkowych ataków Rosji na Ukrainę zginęły 33 osób. Agencja Ukrinform podaje, że liczba ofiar śmiertelnych w Kijowie wzrosła do 22. Ranne zostały 72 osoby. Ludzie ginęli także w Krzywym Rogu, Dnieprze i Pokrowsku w obwodzie donieckim.

W Kijowie rakieta uderzyła w szpital dziecięcy, największą w kraju klinikę - Ochmatdyt.

Z ostatniej chwili

Rada Bezpieczeństwa ONZ zbierze się we wtorek na żądanie Wielkiej Brytanii, Francji, Ekwadoru, Słowenii i USA w sprawie ataku Rosji na szpital dziecięcy w Kojowie, poinformowały agencję Reuters źródła dyplomatyczne.

- Gospodarka Rosji pod rządami Władimira Putina ma się źle i coraz gorzej. Prezeska Banku Centralnego mówi o tym otwarcie - oświadczył rosyjski ekonomista, były wiceminister energetyki Władimir Miłow. Jego zdaniem "w tej sytuacji Putin nieprzypadkowo mówi o rozmowach pokojowych". - Widzi ten moment, kiedy pieniądze się skończą - dodał.

Ukraińskie siły powietrzne poinformowały, że dziś Rosjanie wystrzelili łącznie 44 rakiety różnego typu, z czego 33 udało się zestrzelić. "Dzisiaj pociski przeleciały na niezwykle małych wysokościach, co utrudnia ich zniszczenie i zwiększa ryzyko konsekwencji zestrzelenia" - poinformował płk Jurij Ignat, przedstawiciel Sił Powietrznych Ukrainy. "Niestety, wróg stale udoskonala nie tylko drony rozpoznawcze i szturmowe, ale także inne środki ataku powietrznego – rakiety manewrujące i balistyczne" - dodał.

Z tego powodu pociski stają się trudniejsze do zestrzelenia. Dowódca Sił Powietrznych gen. Mykoła Oleszczuk oświadczył, że teraz "nie powinno być dyskusji na temat możliwości ataku na obiekty wojskowe na terytorium Rosji". Ukraina pogrążona jest w żałobie. Zemścimy się za każdego Ukraińca" - dodał. W samym tylko Kijowie zginęły 22 osoby, a 72 zostały ranne. Rosja uszkodziła ponad 50 obiektów cywilnych, w tym budynki mieszkalne, centrum biznesowe i dwie placówki medyczne.

Ukraina wystąpiła w poniedziałek o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w związku z rosyjskimi atakami na budynki cywilne, w tym na szpital dziecięcy w Kijowie - poinformował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski na platformie X.

"Musimy pociągnąć Rosję do odpowiedzialności za jej akty terroru, a Putina za wydawanie takich rozkazów. Za każdym razem, gdy pojawiają się próby rozmów pokojowych z nim, Rosja odpowiada atakami na domy i szpitale" - napisał Zełenski.

"Dlatego możemy jedynie zmusić Rosję do zawarcia pokoju i możemy to osiągnąć jedynie wspólnie ze wszystkimi na świecie, którzy naprawdę szukają pokoju. Wymaga to wzajemnego wsparcia, prawdziwie wspólnego działania i obrony – ramię w ramię" - dodał.

W wyniku poniedziałkowych ataków Rosji na Ukrainę zginęło 36 osób. Agencja Ukrinform podaje, że liczba ofiar śmiertelnych w Kijowie wzrosła do 22. Ranne zostały 72 osoby. Ludzie ginęli także w Krzywym Rogu, Dnieprze i Pokrowsku w obwodzie donieckim.

W Kijowie rakieta uderzyła w szpital dziecięcy, największą w kraju klinikę - Ochmatdyt. Dwie osoby z personelu zginęły, a 16, w tym siedmioro dzieci, zostało rannych. Konieczna była ewakuacja pacjentów.

W stolicy uszkodzony został jeszcze jeden obiekt medyczny – ośrodek zdrowia w dzielnicy dniprowskiej. Tam zginęło siedem osób, trzy zostały ranne.

W obliczu neoimperialnych, sięgających daleko poza granice Ukrainy ambicji Kremla uzasadnione jest stwierdzenie premiera Donalda Tuska, że nasze wsparcie okazywane temu krajowi ma również zagwarantować bezpieczeństwo naszego państwa – powiedział PAP dr Andrzej Szabaciuk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Premier Donald Tusk oraz prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisali w poniedziałek w Warszawie ukraińsko-polską umowę w dziedzinie bezpieczeństwa.

Ekspert Instytutu Europy Środkowej w Lublinie podkreślił, że jednym z kluczowych założeń podpisanej w poniedziałek ukraińsko-polskiej umowy w dziedzinie bezpieczeństwa jest kontynuowanie systemowego, wielowymiarowego wsparcia Ukrainy w obliczu trwającej ponad dwa lata wojny. Zauważył, że pomysł powołania w Polsce ukraińskiego legionu może "przynajmniej w pewnym stopniu przezwyciężyć widoczne na Ukrainie problemy z mobilizacją".

"Spotkanie prezydenta Zełenskiego z premierem Tuskiem jest elementem cyklu kilkunastu wizyt w państwach sojuszniczych, których celem jest podpisanie porozumień dotyczących bezpieczeństwa tego państwa. Porozumienie z Polską będzie dziewiętnastą tego typu umową. Będzie obowiązywało 10 lat; rozłożone na lata wsparcie jest niezbędne, gdyż władze Ukrainy mają świadomość, że muszą mierzyć się z długotrwałą wojną na wyniszczenie" – podkreślił ekspert.

Jak dodał celem Władimira Putina jest kapitulacja Ukrainy i polityczne oraz gospodarcze podporządkowanie jej Kremlowi. "Federacja Rosyjska będzie kontynuowała wojnę i stopniowo poszerzała obszary okupowane oraz terroryzowała społeczeństwo ukraińskie poprzez ataki na cele cywilne, aby w ten sposób osłabić ducha walki oraz podkopać poparcie dla obecnych władz" – zaznaczył Szabaciuk.

Przypomniał, że wizyta Zełenskiego w Polsce przebiega w czasie jednego z najbardziej zmasowanych ataków powietrznych na Ukrainę, w wyniku którego zginęło kilkadziesiąt osób, wśród nich pacjenci szpitala dziecięcego w Kijowie.

Ekspert przytoczył słowa Donalda Tuska wypowiedziane podczas poniedziałkowego spotkania z prezydentem Ukrainy: "My, Polacy pomagamy Ukrainie zarówno ze względu na naszą przyjaźń i solidarność, ale też ze względu na własny dobrze pojęty interes. Kto dzisiaj broni Ukrainy, broni także siebie".

"Takie postawienie sprawy jest uzasadnione, gdyż jak dowodzą ostatnie wypowiedzi czołowych polityków rosyjskich, neoimperialne ambicje Kremla sięgają daleko poza granice Ukrainy" – powiedział PAP dr Szabaciuk.

Według niego istotne znaczenie ma również deklaracja premiera, że Polska nie będzie popierała inicjatyw pokojowych, czy ogólnie działań politycznych, nie uwzględniających stanowiska samej Ukrainy, przy jednoczesnej jednoznacznej krytyce działania Wiktora Orbana, który chce wymusić na Ukrainie kapitulację.

"Z tej perspektywy Polska podkreśla, że trwały pokój powinien bazować na poszanowaniu prawa międzynarodowego oraz terytorialnej integralności Ukrainy. Ma to kluczowe znaczenie, gdyż jest jednoznacznym poparciem stanowiska Ukrainy w obliczu pojawiających się w prasie informacji o rosyjskich propozycjach pokojowych, które zakładają usankcjonowanie aneksji terytorialnych części obszarów Ukrainy" – zaznaczył.

Dr Szabaciuk zauważył, że podpisane w poniedziałek porozumienie z Ukrainą przewiduje wsparcie militarne i humanitarne, w tym niezbędne na obecnym etapie wojny wzmocnienie ukraińskiej obrony przeciwlotniczej oraz przekazanie Ukrainie dodatkowych polskich myśliwców MiG, pod warunkiem wzmocnienie obecności sojuszniczego lotnictwa w Polsce.

"Niezwykle ciekawym pomysłem jest inicjatywa powołania w Polsce ukraińskiego legionu, w ramach którego możliwe będzie przeszkolenie obywateli Ukrainy przebywających w Polsce, wyposażenie ich w polski sprzęt, a następnie podpisanie z nimi kontraktu przez ukraińską armię. Inicjatywa ta może przynajmniej w pewnym stopniu przezwyciężyć problemy z mobilizacją, jakie obecnie obserwujemy w Ukrainie" - powiedział.

Jak dodał podobnie należy ocenić inicjatywę zaopatrzenia Ukrainy w energię elektryczną z Polski poprzez funkcjonujący most energetyczny oraz pomysł, aby, po uzgodnieniu z Unią Europejską, móc spalać polski węgiel nie płacąc za emisję; a tak wytworzony przez polskie elektrownie prąd przesyłać na Ukrainę.

"Te konkretne pomysły świadczą o tym, że władze Polski mają opracowany plan pomocy, który może stanowić realne wsparcie Ukrainy w trudnym momencie wojny" – powiedział dr Szabaciuk.

Warszawa jest w stanie przekazać polskie myśliwce MiG-29 Ukrainie – stwierdził premier Donald Tusk podczas konferencji z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Aby jednak można było zrealizować ten scenariusz, Tusk stawia jeden warunek sojusznikom z NATO.

Pilne

Państwowa Służba Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych: w Kijowie zginęły 22 osoby, a 72 zostały ranne.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podziękował Polsce i prezydentowi Andrzejowi Dudzie za wsparcie Ukrainy, jej niepodległości i suwerenności. Przypomniał, że wsparcie to trwa od samego początku rosyjskiej inwazji i jest udzielane nie tylko przez polskie władze, ale i "zwykłych Polaków".

Prezydent Duda w poniedziałek po południu spotkał się w Belwederze ze składającym wizytę w Warszawie prezydentem Ukrainy. Do spotkania prezydentów doszło przed szczytem NATO w Waszyngtonie, który odbędzie się w tym tygodniu i na który udają się zarówno Duda, jak i Zełenski.

"Będziemy nad tym pracować, aby głos NATO wybrzmiał jako wspólny głos za wsparciem Ukrainy" - powiedział Zełenski. "Polska zawsze jest po naszej stronie i zawsze udziela nam wsparcia" - dodał.

Wcześniej w poniedziałek prezydent Zełenski najpierw rozmawiał w cztery oczy z premierem Donaldem Tuskiem, a następnie obaj podpisali ukraińsko-polską umowę w dziedzinie bezpieczeństwa.

Minister spraw zagranicznych Armenii uda się w dniach 9–10 lipca do Waszyngtonu podczas szczytu NATO, podało w poniedziałek jego ministerstwo. Kraj ten, niegdyś czołowy sojusznik Rosji, dąży do zacieśnienia więzi z Zachodem.

"Minister (Ararat) Mirzoyan weźmie udział w wydarzeniu z partnerami z NATO w ramach szczytu NATO, a także w innych wydarzeniach poświęconych 75. rocznicy powstania organizacji. Planowane są także spotkania dwustronne" – ogłosił rzecznik ministerstwa w mediach społecznościowych.

We wtorek w stolicy USA rozpoczyna się szczyt NATO. Armenia nie jest członkiem NATO, należy do kierowanego przez Rosję sojuszu Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Erywań, niegdyś najbliższy sojusznik Rosji na Kaukazie Południowym, zacieśnia obecnie stosunki z krajami zachodnimi. Jest to efekt braku reakcji Rosji na wojnę o Górski Karabach pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem.

Jak informuje agencja Reuters, ministerstwo obrony Armenii ogłosiło w sobotę, że w dniach 15–24 lipca odbędą się w Armenii wspólne ćwiczenia wojskowe ze Stanami Zjednoczonymi, skupiające się na zadaniach związanych z misjami pokojowymi.

W zeszłym tygodniu Waszyngton zawiesił zaplanowane na ten miesiąc ćwiczenia w Gruzji ze względu na niedawny zwrot pro-rosyjski, w związku z uchwaleniem przez rząd w Tbilisi tzw. ustawy o agentach zagranicznych. We wtorek 28 maja kontrolowany przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie parlament 84 głosami odrzucił prezydenckie weto wobec ustawy wymierzonej w organizacje pozarządowe.

Przyjęcie Ukrainy do NATO wymaga czasu, ale rozpoczęcie procesu akcesyjnego wzmocniłoby morale obrońców, a Rosji pokazało spójność i zdecydowanie Sojuszu – powiedział prezydent Andrzej Duda, który w poniedziałek w Warszawie spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

Duda nawiązał do rozpoczynającego się we wtorek w Waszyngtonie szczytu NATO i perspektyw wejścia Ukrainy do Sojuszu. Zaznaczył, że uzyskanie zgody wszystkich członków na Sojuszu i ratyfikacja protokołu akcesyjnego to proces, który wymaga czasu.

Zełenski z wizytą w Polsce
Zełenski z wizytą w Polsce© PAP

Ale - podkreślił prezydent - "rozpoczęcie tego procesu byłoby bardzo ważnym sygnałem z jednej strony dla społeczeństwa ukraińskiego - miałoby ogromne znaczenie psychologiczne podbudowujące także morale obrońców Ukrainy, z drugiej strony byłby to także silny głos w kierunku agresora, w kierunku Rosji, pokazujący spójność polityki Sojuszu, jego zdecydowane". "Wierzę, że taki głos zostanie przez Sojusz Północnoatlantycki w niedługim czasie wyartykułowany i ten proces ratyfikacyjny będzie mógł się rozpocząć" - podkreślił.

Prezydent wyraził satysfakcję, że dla Zełenskiego "przystankiem po drodze do Waszyngtonu jest Polska, bo tak dla nas, jak i dla całego świata, to ważny sygnał solidarności i dobrosąsiedzkiej przyjaźni". "Ukraina może być pewna polskiego wsparcia" – zapewnił. Zaznaczył, że w sprawach bezpieczeństwa, w tym związanych z NATO, różne ugrupowania polityczne w Polsce są zgodne.

Jeżeli społeczeństwo ukraińskie będzie miało wolę przynależności do Sojuszu Północnoatlantyckiego, to NATO nie może się wahać i Ukraina musi zostać do NATO przyjęta; my od początku wspieramy europejskie i euroatlantyckie aspiracje społeczeństwa ukraińskiego - powiedział prezydent Andrzej Duda.

Prezydenci Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski
Prezydenci Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski © PAP

Prezydent Duda w poniedziałek po południu spotkał się w Belwederze ze składającym wizytę w Warszawie prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Do spotkania prezydentów doszło przed szczytem NATO w Waszyngtonie, który odbędzie się w tym tygodniu i na który udają się zarówno Duda, jak i Zełenski.

Prezydent podkreślił podczas spotkania, że wszędzie, gdzie jest, stara się akcentować, że kwestia przyjęcia Ukrainy do NATO może być uwarunkowana tylko jedną rzeczą - "wolą społeczeństwa ukraińskiego".

"Jeżeli społeczeństwo ukraińskie będzie miało wolę przynależności do Sojuszu Północnoatlantyckiego, to NATO nie może się wahać i Ukraina musi zostać do NATO przyjęta" - zaznaczył Duda.

"My od samego początku wspieramy te europejskie i euroatlantyckie aspiracje społeczeństwa ukraińskiego, wspieraliśmy je i będziemy wspierali także w tej szczególnej sytuacji, w jakiej Ukraina jest dzisiaj. I w ciągu tych najbliższych dni damy temu wyraz w Waszyngtonie" - powiedział prezydent.

Zapewnił też, że na polskiej scenie politycznej nie ma pod tym względem zróżnicowania, jeżeli chodzi o te siły polityczne, które dzisiaj w Rzeczypospolitej sprawują władzę. "Niezależnie od barw partyjnych mówimy jednym głosem" - podkreślił Andrzej Duda.

Wołodymyr Zełenski / Andrzej Duda
Wołodymyr Zełenski / Andrzej Duda © PAP

Wcześniej w poniedziałek prezydent Zełenski najpierw rozmawiał w cztery oczy z premierem Donaldem Tuskiem, a następnie obaj podpisali ukraińsko-polską umowę w dziedzinie bezpieczeństwa.

Wiceadmirał Siergiej Lipilin został dowódcą rosyjskiej Floty Bałtyckiej - poinformował w poniedziałek Reuters, powołując się na media rosyjskie.

Lipilin w 2018 roku został zastępcą dowódcy Floty Czarnomorskiej, a od 2021 do 2024 roku pełnił funkcję zastępcy dowódcy Floty Bałtyckiej.

Na stanowisku szefa Floty Bałtyckiej Lipilin zastąpił wiceadmirała Władimira Worobiowa, która został zastępcą dowódcy Marynarki Wojennej Rosji.

Siergiej Lipilin
Siergiej Lipilin© TG
Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także