Zamknął Kurtza do wewnętrznej Berntzon i znów Australijczyk musiał gonić go w polu. Szarpnęło liderem ROW-u na drugim łuku, ale lider Orła obronił prowadzenie. Później Kurtz zmienił nieco taktykę i zaczął atakować Berntzona od wewnętrznej. Dało mu to korzyść, bo na początku czwartego kółka był już przed rywalem, który nie był w stanie odpowiedzieć. Piękna, piękna walka na sam koniec meczu!

Rezerwa zwykła: Bartkowiak za Gapińskiego.

Niezagrożone zwycięstwo Tungate'a. Walasek po starcie został za duetem Orła, jednak nie miał zamiaru dojeżdżać do mety na końcu. Na drugim okrążeniu zostawił za sobą Bartkowiaka i próbował się zbliżać do Beckera. Amerykanin był jednak dla niego za szybki.

Rezerwa zwykła: Orgacki za Gapińskiego.

Szybka i łatwa robota niepokonanych dziś Kurtza oraz Jamroga. Australijczyk jechał cały czas z przodu, Jamróg na prostej przeciwległej do startu pierwszego okrążenia przeskoczył przed Berntzona. Następnie przewaga duetu ROW-u była gigantyczna.

Ciasno na dojeździe, na czym najgorzej wyszedł Nowak, zostając nawet za Tkoczem. Prowadził Kaczmarek, lecz na wyjeździe z pierwszego łuku drugiego okrążenia od wewnętrznej zaatakował go Walasek. Wydawało się, że senior ROW-u opanuje sytuację, jednak nie dał mu za wygraną Kaczmarek i stoczył z rywalem bardzo ładny pojedynek. Zwycięsko wyszedł z niego wychowanek leszczyńskiej Unii.

Rezerwa taktyczna: Bartkowiak za Beckera.

Niedługo po starcie było 5:1 dla ROW-u. Pod koniec pierwszego kółka udany atak na Bloedorna przeprowadził jednak Basso i było 4:2. Bartkowiak tym razem nie nawiązał walki. W innej lidze jechał Tungate.

Co za wyścig w Rybniku! Walasek objął prowadzenie po starcie, za to Bloedorn został na końcu. Gdy kończyło się pierwsze okrążenie, Walasek został wyprzedzony przez Bartkowiaka i po chwili jeszcze przez Berntzona. Na drugim łuku drugiego okrążenia Walasek był już ostatni! Orzeł wygrał 5:1 pierwszy raz w tym meczu!

Emocje na pierwszym okrążeniu. Tungate prowadził, natomiast Kurtz śmiałym manewrem na wjeździe w drugi łuk wyprzedził obu jeźdźców gości. To była prawdziwa lekcja żużla ze strony Australijczyków. Wpadli oni na metę w tym samym momencie. Minimalnie prędzej zrobił to ostatecznie Kurtz.

Rezerwa zwykła: Bartkowiak za Gapińskiego.

Na wjeździe w drugi łuk pierwszego okrążenia Jamróg przypuścił atak na Bartkowiaka i go wyprzedził. Później nic ciekawego się nie wydarzyło. Trześniewski z dużą stratą do pary łódzkiej.

Mieliśmy tu wprost sensacyjny początek, bo po starcie na 5:1 zaczął uciekać Orzeł. Berntzon prowadził, jednakże Nowaka jeszcze na pierwszym kółku objechali jeźdźcy gospodarzy. Następnie Kurtz wyczyniał cuda za plecami Berntzona. Atakował, szukał możliwości i z lewej, i z prawej strony. Szwed wytrzymał do drugiego łuku czwartego kółka. Kurtz zaatakował go po zewnętrznej i wspaniale wyprzedził. To musiało się podobać!

Kurtz z ostrzeżeniem za utrudnianie startu.

Wyścig bez historii. Zadecydował start. A od początku do końca na pierwszym miejscu jechał znakomicie dysponowany dziś Jamróg.

I ponownie lepszy start miejscowych, jednak ponownie Bloedorn uwikłał się w walkę z rywalami. Z początku był trzeci, musząc uważać na Basso, ale już na drugim okrążeniu wyprzedził Gapińskiego i było 5:1 dla ROW-u. Polak potem kąsał Niemca, ale niczego nie zdziałał.

Znacznie lepszy moment startowy gospodarzy. Kurtz jechał niezagrożony do mety, a Trześniewskiego "połknęli" na końcu pierwszego kółka obaj zawodnicy Orła. Junior ROW-u popełnił błąd na wirażu i potem już mógł tylko żałować straconej szansy.

Najlepiej spod taśmy Berntzon i Jamróg. Na czoło stawki wyjechał Szwed, za którym mocno szarżował Jamróg. Blisko tej dwójki jechał też Bloedorn. Jamróg czuł się szybki i na wjeździe w trzecie okrążenie od wewnętrznej wyprzedził Berntzona, a jeszcze cały czas atakował tego zawodnika Bloedorn. Dobry, energetyczny wyścig w Rybniku!

Od początku do końca przewodził towarzystwu Bartkowiak. Nowak źle przejechał pierwsze metry i był ostatni. Tymczasem momentalnie nadrobił stratę do Tkocza i na pierwszym łuku drugiego okrążenia z łatwością wyprzedził chimerycznie prezentującego się wychowanka ROW-u.

Bardzo dobry start Tungate'a. Następnie prowadził do samej mety, choć podjeżdżał go całkiem szybki Becker. Australijczyk musiał być niezwykle czujny i nie mógł popełnił błędu. Gapiński po mocno zepsutym starcie został na szarym końcu stawki.