Prezes Stali zdegustowany. "Jaki kibice dają mi argument, aby inwestować dalej w żużel?"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
zdjęcie autora artykułu

Texom Stal Rzeszów wciąż jest w grze o awans do play-offów w Metalkas 2. Ekstralidze. W klubie jednak zastanawiają się, co dalej, bo są rozczarowani frekwencją na meczu z Arged Malesą Ostrów (38:52).

W sobotnie popołudnie Texom Stal Rzeszów zmierzyła się na własnym torze z liderem rozgrywek - Arged Malesą Ostrów. I choć pierwszy bieg potoczył się po myśli gospodarzy, którzy wygrali 4:2, to trzy podwójne triumfy gości w biegach 4-6 odwróciły losy spotkania i podopieczni trenera Mariusza Staszewskiego nie dali sobie odebrać zwycięstwa na Podkarpaciu. Co ciekawe, żużlowy Ostrów czekał na ten dzień 68 lat!

- Ostatnie tygodnie, to jest rollercoaster w naszym wykonaniu. Zaczęło się od meczu w Łodzi, który był dla nas fatalny, w każdej serii szliśmy w złą stronę z ustawieniami. Mieliśmy po tym meczu męską rozmowę, potem przyjechał do nas Innpro ROW Rybnik, który był liderem, a my wygrywamy dwoma punktami. Kibice zadowoleni, a my jedziemy do Krosna, gdzie zdecydowanie zwyciężamy i niewiele brakuje do bonusa. Przychodzi mecz u nas, gdzie mamy, nazwijmy to problemy infrastrukturą stadionową. To nas jednak nie usprawiedliwia, bo skoro drużyna z Ostrowa potrafiła jechać szybciej, to my też mogliśmy - powiedział po prezes rzeszowskiej Stali Michał Drymajło w rozmowie, którą wyemitowano w mediach społecznościowych klubu.

Rzeszowianie przed tym meczem zajmowali siódmą pozycję, ale wciąż mają realną szansę na awans do play-offów. Drymajło zwrócił uwagę na fakt, iż trybuny świeciły nieco pustkami w sobotnie popołudnie.

ZOBACZ WIDEO: Dowhan o tym, kto powinien odejść z Falubazu. Zdradził, kogo widziałby w drużynie

- Boli mnie też inny aspekt, nie tylko sportowy. I nie mówię tego jako prezes klubu, a jako inwestor, który wydał tutaj naprawdę bardzo dużo pieniędzy, których nie powstydziłby się żaden prezes w PGE Ekstralidze. Wygrywamy dwa mecze, z liderem tabeli, derby na wyjeździe i przychodzi nagle 2500 kibiców. To jaki oni dają mi argument, aby inwestować dalej w rzeszowski żużel? To im powinno zależeć, a teraz pokazują, że chyba do końca tak nie jest. Trzeba usiąść i zastanowić się, o co będziemy jechać w przyszłym sezonie - dodał.

Słowa prezesa nie spodobały się fanom rzeszowskiej Stali, którzy podkreślali, że pora meczu nie była zbyt optymalna dla kibica, a ponadto jest okres wakacyjny, trwa piłkarskie Euro 2024. Nie zabrakło także kwestii związanych z cenami biletów, które zdaniem sympatyków są nieco zbyt wysokie. Ci nie ukrywali, że z różnych względów muszą też wybierać mecze, na które się wybiorą.

- Wszyscy chcą PGE Ekstraligi, ale tam czeka nas niesamowicie ciężka walka o utrzymanie i na pewno przyjdą porażki. I co, wtedy też przyjdzie dwa tysiące ludzi na stadion? Trzeba to sobie wyważyć i przemyśleć, bo może czasami nie warto? Mam dużo przemyśleń i to nie tylko sportowych. Przyjeżdżają do nas świetni zawodnicy, a nasi kibice nie chcą tego oglądać - mówił Drymajło.

Przed Texom Stalą Rzeszów jeszcze trzy mecze rundy zasadniczej - dwa wyjazdowe (w Gdańsku i Bydgoszczy) oraz jedna potyczka domowa - 27 lipca z #OrzechowaOsada PSŻ-em Poznań.

Czytaj także: - Trener Stali mówi o wtopie Włókniarza - Kuriozalna sytuacja w Częstochowie. Trener Krono-Plast Włókniarza zabrał głos

Źródło artykułu: WP SportoweFakty