Zbigniew Ziobro czeka na "rozstrzygającą diagnozę". "Z reguły nie ma szans na wyleczenie"
Zbigniew Ziobro, który od miesięcy walczy z rakiem, czeka na bardzo ważne badanie. Wynik może być dla niego przesądzający. - Jeśli u pacjenta po zaawansowanym leczeniu, okaże się, że pojawiły się przerzuty, to z reguły mówimy jedynie o leczeniu paliatywnym, które wydłuża życie - przyznaje onkolog kliniczny dr n. med. Tomasz Sarosiek.
1. Nowy przełyk i żołądek
Zbigniew Ziobro opowiedział szczegółowo w rozmowie z Interią o swoim leczeniu w związku z zaawansowaną chorobą nowotworową i życiu po niezwykle skomplikowanej operacji, którą przeszedł w Belgii.
Przypomnijmy, że u polityka zdiagnozowano raka przełyku z przerzutami do węzłów chłonnych i żołądka.
- Dotychczas to m.in. naświetlanie, chemia i operacja wycięcia 20 cm przełyku, części żołądka oraz węzłów chłonnych. Lekarze zbudowali nowy przełyk i niewielki żołądek, który umieścili nie w jego anatomicznym miejscu, lecz na prawym płucu. Nie da się jednak ukryć, że oznacza to dość radykalne okaleczenie organizmu. To niestety powoduje poważne konsekwencje - wyjaśnił Ziobro przebieg swojego dotychczasowego leczenia.
Zaznaczył, że ratowanie jego życia wymagało ciężkiego okaleczenia. Został wycięty sam nowotwór, ale też praktycznie cały przełyk, część żołądka, wszystkie węzły chłonne przy przełyku i żołądku.
Podkreślił, że operacja, którą przeszedł, należy do najbardziej skomplikowanych, towarzyszy jej często wiele powikłań, łącznie ze skutkami śmiertelnymi.
- Aktualnie w leczeniu onkologicznym jest tendencja, by wykonywać zabiegi z użyciem technik małoinwazyjnych - laparoskopowych lub torakoskopowych, kiedy tylko jest taka możliwość. Chodzi o to, by oszczędzić pacjentowi okaleczenia, ogromnego bólu pooperacyjnego i niestety ograniczonego funkcjonowania po zabiegu, z którym będzie musiał nauczyć się żyć - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Tomasz Sarosiek, onkolog kliniczny z LUX MED Onkologia.
- W przypadku kiedy mówimy o odtworzeniu przełyku i żołądka, który jest umieszczony w klatce piersiowej, musimy sobie zdawać sprawę z tego, że jest to przeprowadzone kosztem pojemności zarówno żołądka, jak i płuca. Wpływa to na problemy z oddychaniem, a także na odżywianie, które nie będzie takie jak wcześniej, tylko musi być dostosowane do nowego żołądka, m.in. dostarczane bardzo małymi porcjami - zaznacza lekarz.
Ziobro przyznał, że zdarzały mu się zachłyśnięcia nocne, bo "nie ma już mięśni, które oddzielają żołądek od przełyku". Dodał, że jednym z objawów powikłań po operacji przełyku jest rozpoznany u niego częściowy paraliż prawej części strun głosowych.
Mimo to cały czas się rehabilituje i chodzi na krótkie spacery, by zachować jakąkolwiek aktywność fizyczną.
2. Dwie operacje w jednej
Ziobro wyjaśnił, że lekarze mieli użyć techniki małoinwazyjnej, ale w trakcie zabiegu doszło do komplikacji. Przez to chirurdzy musieli ostatecznie przeprowadzić klasyczną operację, która oznaczała otwarcie jamy brzusznej i klatki piersiowej.
- Więc zamiast jednej operacji, można powiedzieć, że miałem dwie, co niesie też określone konsekwencje - przyznał polityk.
- Niestety w przypadku zaawansowanych nowotworów zdarza się, i nie są to odosobnione przypadki, że po rozpoczęciu zabiegu laparoskopowego, trzeba przejść na konwencjonalną metodę, bo choroba jest na tyle zaawansowana, że nie można zastosować techniki małoinwazyjnej. Zdarza się, że tomografia wykonana przed operacją nie wykaże dokładnie, w jakim stanie są zmiany i widać to dopiero na kamerze, którą wprowadza się do jamy ciała już podczas operacji - wyjaśnia dr Sarosiek.
Onkolog zaznacza jednak, że nawet tak radykalne leczenie, które poprzedza często radioterapia i chemioterapia, nie daje gwarancji wyleczenia.
Ziobro przyznał, że statystycznie po takiej operacji, przeżywalność pięcioletnia to jest około 37 proc., ale bez operacji "w grę wchodziły jednak tylko czarne scenariusze".
3. "Ostatnia faza walki z nowotworem"
Ziobro przyznał, że czeka go jeszcze ostatni etap walki z rakiem, a w październiku ma przejść kluczowe badanie, które może być "rozstrzygającą diagnozą".
- Przede mną jeszcze ostatnia faza walki z nowotworem. Tak, by nie mógł się odrodzić. Czekam na zaplanowane na październik badanie PET (pozytonowa tomografia emisyjna - przyp. red.). To może być rozstrzygająca diagnoza, czy się udało, czy są nawroty. Choć niektórzy mówią mi, że z nowotworu nigdy nie da się wyjść, bo to miliardy krążących w organizmie komórek - powiedział Ziobro.
- Każdy pacjent ma zaplanowaną ścieżkę badań kontrolnych. W ciężkich przypadkach wykonuje się badanie PET, które bazuje na połączeniu tomografii komputerowej i medycyny nuklearnej. Jest o tyle lepsze niż zwykła tomografia, że precyzyjnie wskazuje, czy mamy wznowę choroby lub nowe przerzuty, bo dzięki zastosowaniu radioizotopów, komórki nowotworowe "świecą" - wyjaśnia dr Sarosiek.
- Jeśli więc pojawi się jakiś guzek, to od razu wiemy, czy to zmiana nowotworowa. W przypadku zwykłej tomografii widzimy guzek, ale nie zawsze jest łatwo określić jego charakter. To może być nowotwór, ale też np. blizna pooperacyjna - dodaje lekarz.
- Badanie PET jest o tyle rozstrzygające, że jeśli faktycznie u pacjenta po zaawansowanym leczeniu, okaże się, że pojawiły się przerzuty, to z reguły nie ma już szans na wyleczenie i mówimy jedynie o leczeniu paliatywnym, które wydłuża życie - dodaje lekarz.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.